Jeśli myślicie, że łatwo jest grać w rugby, to wyobraźcie sobie, że znajdujecie się na na boisku powierzchni 7000 metrów kwadratowych, a wasze zadanie polega na przeniesieniu małej, jajowatej piłeczki na pole przeciwnika.
Niby nic trudnego.
Jedyny problem, to piętnastu, wielkich i wściekłych mężczyzn , którzy zrobią wszystko, aby Cię unieruchomić i zabrać piłkę.
Ganianie z dziwną piłka jest życiową pasją człowieka, z którym udało mi się porozmawiać i który w roku 2010 zdobył tytuł Najlepszego Rugbisty w polskiej lidze.
Mowa o Tomaszu Stępniu.
Maciej Krysiak: Kiedy zacząłeś grać i gdzie, oraz jak do tego doszło?
Tomasz Stępień: Gram od 14-15 lat.
Zacząłem w 5 klasie szkoły podstawowej. Właściwie to na początku grałem w koszykówkę, ale zaczął się remont sali gimnastycznej i nasza grupa koszykarzy nie miała się gdzie podziać, wiec nasz nauczyciel(okazało się że były rugbista) zaprowadził nas na stadion budowlanych lublin, pokazał piłkę i spodobało się.
Z tej grupy chłopaków tylko ja jeszcze trenuję, ale wszyscy z nas wyszli na ludzi.:-)
MK: Jaki największy zaszczyt, tytuł udało Ci się zdobyć, wywalczyć w tej dyscyplinie sportu?
TS: Tutaj wszystko zależy na od okresu moje życia-na początku zaszczytem była gra dla mojej szkoły, po zdobyciu mistrzostwa Polski mieliśmy specjalną akademię w szkole, zorganizowaną tylko dla nas i to było w tamtym czasie coś niesamowitego, później przyszło powołanie do juniorskiej reprezentacji polski, debiut w lidze seniorów, debiut w kadrze seniorów i pierwsze punkty.
Poza kolejnymi szczeblami, oczywiście tytuły mistrza polski dzieci i młodzieży, no i pierwsze Mistrzostwo Polski seniorów z Budowlanymi Łódź.
Reasumując największym zaszczyt dla mnie, to gra dla reprezentacji Polski jako jej kapitan i tytuł Najlepszy Rugbista Polski 2010
MK: Jakie są Twoje plany, zamierzenia na najbliższe 5, 10 i 15 lat?
TS: Najbliższe 5 lat to okres który chce maksymalnie wykorzystać na grę i na treningi, po tym okresie powoli będę usuwał się w cień i chciałbym zająć się szkoleniem młodzieży.
Z planów prywatnych chcę, wynagrodzić żonie ten cały czas, kiedy ja byłem na meczach, treningach i zgrupowaniach.
MK: Jaki jest Twój sposób na wypracowanie zgrania zespołu, innymi słowy jak motywujesz swoich kolegów do lepszej gry?
TS: Nad tym cały czas pracuję podczas meczów, ale jestem troszkę zbyt impulsywny i rzucam trochę za dużo mięsem. A zgranie zespołu to nie tylko mecze i treningi, to również wspólne piwo, wspólne wyjście na miasto…dróg na wypracowanie jednego toku myślenia w drużynie jest wiele, tak jak wielu jest zawodników.
MK: Co Twoim zdaniem jest najważniejsze, aby móc osiągnąć sukces w sporcie?
TS: Jeśli chodzi o indywidualne uwarunkowania, to na pewno samodyscyplina, samozaparcie i wiara w Boga, siebie i innych….ale mnie najbardziej pomogły trzy osoby którym zawdzięczam najwięcej- moja mama, mój tata i moja zona Ola 🙂
To im pragnę podziękować za wszystko.
A ja dziękuję za rozmowę i trzymam kciuki za jeszcze więcej Twoich sukcesów.
Znaczniki
ludziesukces
Człowiek sobie chodzi do klubu, ćwiczy i nawet nie wie wśród kogo się obraca 🙂