Podsumowanie: Trener personalny powinien być jak najbardziej motywujący dla swojego klienta. Bywają dni gdy jest to trudne zadanie tym niemniej wiele zależy od Ciebie i ode mnie.
Trener personalny i motywacja, to jedno i to samo. Nie inaczej. Moja praca, to w połowie praca z ciałem klienta a w połowie praca z jego głową. Rozumiem to i akceptuję.
Praca trenera personalnego
Moja praca kręci się wokół motywacji. Jeśli myślisz, że tylko wokół Twojej to patrzysz na sprawę tylko jednym okiem. Najpierw ja muszę mieć przysłowiowe „flow” abyś Ty mógł je ode mnie dostać. Zatem pierwsza praca, to moja motywacja. Aby ją mieć ćwiczę, odżywiam się (przykład mojego podejścia do ćwiczeń możesz znaleźć tutaj) i śpię. Dbam też o higienę mojego psyche, czytam, dyskutuję i dbam o dobre relacje. Dlaczego relacje są dla mnie ważne ? przeczytasz tutaj.
Kolejny krok to Twoje flow. Emocje są zaraźliwe, więc jeśli ja mam górkę to często Ty też będziesz miał. Bywają takie dni, kiedy przychodzisz na trening i jesteś w dobrej formie. Zmotywowany i wypoczęty. W takie dni, mój jedyny wkład w Twoje życie polega na wskazaniu kolejnych ćwiczeń i obserwowaniu jak je wykonujesz. Bywają również dni, gdy jesteś zmęczony lub zestresowany. Jeśli się zwyczajnie nie wyspałeś albo jesteś głodny to sprawa jest prosta. Chmury zbierają się nade mną wtedy, gdy doznałeś wcześniej stresu psychologicznego. Wtedy mam więcej pracy. Muszę Cię zachęcać, pospieszać, motywować. Najczęściej taki trening to długa droga kończąca się przepaścią. Ale cóż taka praca. Za to mnie wynagradzacie.
Najgorszy trening
Jest jeszcze jedna wersja mojego dnia pracy. Zdarza się wtedy, gdy przychodzicie na trening i po prostu chcecie sobie ponarzekać lub szukacie kogoś do odreagowania złego dnia w domu lub pracy. Taka sesja treningowa prawie zawsze zaczyna się tak samo. Od spóźnienia. Kilka lub kilkanaście minut po czasie wchodzicie na trening i nie jesteście zdenerwowani z powodu spóźnienia. Raczej jesteście spokojni lub odrobinę nonszalanccy. Później wygląda to tak: brak skupienia, ociąganie, zabawa telefonem lub spoglądanie na zegarek. Czasami wszystko powyższe. Jest jeszcze coś. Przemiłe komentarze, w stylu: „znowu to samo ?” (np. przysiady), „muszę tyle ?”, „jeszcze raz ?”. Mogę znieść i znoszę to wszystko z uśmiechem i pokorą, aczkolwiek…każdy ma swoje granice. Ja też i Ty również.
Rozumiem, że postrzegasz mnie czasami jak swojego spowiednika a nawet przyjaciela. Proszę tylko, byś pamiętał, że jestem także człowiekiem z krwi i kości. Można mnie urazić albo zdenerwować. Staram się motywować Cię za każdym razem i nadal będę to robił.
Wskazówka
Moi drodzy klienci. Nie tylko moi, również moich kolegów trenerów personalnych. Zwracam się do Was z uprzejmym apelem. Gdy macie słabszy dzień, zróbcie wszystko aby trening miał „ręce i nogi”. Postarajcie się nie spóźnić ani nie narzekać na złe ćwiczenia i kolejne serie. Będzie łatwiej i lepiej dla każdej ze stron. Jeśli jednak nie jesteście w stanie wykrzesać z siebie energii aby docenić moją pracę, to zostańcie w domu lub pracy. Nie przychodźcie na trening, bo on i tak nie będzie nazbyt skuteczny…
Mam nadzieję, że nie biadoliłem nazbyt. Wybaczcie jeśli kreśliłem scenariusze czarnego charakteru klienta-takie są wyjątki. Reguła jest odwrotna, dlatego tak lubię swoją pracę.
Znaczniki
motywacjatrener