Okres jesienno-zimowy wymusza na nas większą dbałość o zdrowie i lepszą odporność, a najlepiej zwiększać odporność ciała poprzez hartowanie.
Wiem, że każdy normalny człowiek unika zimna, które jest czynnikiem zagrażającym.
W wypadku hartowania, wystawienie się na działanie nieprzyjemnego bodźca, przynosi wymierne korzyści.
Co zyskasz?
Zdecydowanej poprawy doznaje układ oddechowo-krążeniowy, układ nerwowy i układ odpornościowy.
Poza tym na pewno poprawi się wygląd skóry i układ hormonalny.
Dzięki zabiegom hartującym zdecydowanie przyspieszycie też tempo regeneracji.
Jak?
Zapomnij o tym, że musisz wskakiwać do przerębli z lodowatą wodą, aby się hartować.
Wręcz przeciwnie.
Zacznij myśleć o hartowaniu jak o treningu, którym w istocie jest.
Na początek wystarczy polewanie stóp, przemiennie wodą ciepłą i maksymalnie zimną.
zacznij po każdym prysznicu stosując proporcję 10-20 sek, wody zimnej i tyle samo ciepłej.
Zrób tyle zmian, ile chcesz, ale nie przesadzaj.
Po kilku dniach możesz dodać polewanie rąk, na tej samej zasadzie.
Po kilku tygodniach takiego treningu, możesz polać całe ciało zimną wodą, zaraz po ciepłym prysznicu.
Innym sposobem oddziaływania na siebie zimnem, jest nacieranie lodem.
Wystarczy, że weźmiesz kilka kostek lodu, wrzucisz do woreczka foliowego i kilkukrotnie przyłożysz w okolicach szyi, karku, klatki piersiowej i twarzy.
Kolejnym rozwiązaniem jest zmoczenie ręcznika lodowatą wodą, lekkie wykręcenie i położenie na gołe plecy.
Następnie potrzymaj go na sobie przez kilkadziesiąt sekund i zdejmij.
Po 2-3 minutach powtórz czynność.
Podsumowując próbę odpowiedzi na pytanie Jak?, można powiedzieć, że każda metoda, która polega na nagłym i znacznym, ale krótko trwającym wychłodzeniu całego lub części ciała, przyniesie efekty.
Ograniczenia
Jeśli będziecie stopniowo i powoli zwiększać intensywność oddziaływania zimna na wasze ciało, to nic wam nie grozi i nie ma praktycznie żadnych przeciwwskazań do stosowania metody.
Zacznijcie od podstaw i systematycznie, co kilka sesji wydłużajcie czas trwania hartowania lub jego intensywność.
Gwarantuję wam, że warto spróbować, mimo wielu obiekcji, które u niemal każdego z nas się pojawiają, gdy myślimy o polewaniu zimną wodą.
Przez kilka sezonów jesień-zima stosowałem, zimne prysznice po uprzednim umyciu się w wodzie ciepłej i nigdy w owym czasie nie cierpiałem na żadne przeziębienia ani tym podobne.
Wystarczy kilka sesji w tygodniu, po parę minut, aby zaobserwować bardzo pozytywne skutki na samym sobie.
źródło:
„Ruch, oddychanie, hartowanie” G.Małachow
Znaczniki
odpornośćsiławytrzymałość